13-letni Max Woosey z hrabstwa Devon ostatnie trzy lata przespał w namiocie. Nie dlatego, że zmusiła go do tego trudna sytuacja życiowa. Zrobił to z wyboru i za zgodą rodziców. W ten sposób zebrał ponad 700 tys. funtów na rzecz hospicjum North Devon, które opiekowało się jego chorym na raka sąsiadem i przyjacielem rodziny.
Rozpoczął w marcu 2020 roku, czyli dokładnie wtedy, gdy w Wielkiej Brytanii zaczynał się pierwszy lockdown związany z pandemią koronawirusa.
Mój przyjaciel Rick był niesamowity. Kochał plener, sport. Świetnie się z nim dogadywałem. To on dał mi namiot i namawiał do biwakowania i przygód z tym związanych. Niestety, zmarł na raka tuż przed Covidem. Hospicjum w North Devon zajęło się nim wspaniale i chciałem za to podziękować. Zacząłem więc spać w namiocie i starałem się zebrać dla nich tyle pieniędzy, ile mogłem
– opowiada Max.
Najgorzej wspomina drugi rok, gdy pogoda, zarówno zimą, jak latem nie zachęcała do biwakowania. Zima w Anglii była wtedy naprawdę chłodna, a latem nadeszła fala upałów. Wtedy też Max złapał Covid. Mimo że jego namiot przypominał wówczas „rozgrzaną szklarnię”, nastolatek nie chciał wrócić do domu. Przez cały czas mógł jednak liczyć na wsparcie rodziców.
Teraz Max wraca do swojej sypialni, ale zapowiada, że 1 kwietnia zorganizuje uroczysty finał zbiórki w hotelu Broomhill Estate, w pobliżu swojego domu.
Za swój wyczyn Max otrymał Medal Imperium Brytyjskiego oraz nagrody Pride of Britain, Spirit of Adventure i Bear Grylls Chief Scout Unsung Hero.
Komentarze 2
Podziwiam. W Wilkasach pod namiotami. Z menażką po wodę i paliwko turystyczne w drugiej ręce. Myślę sobie zjebka od sąsiadów, przepraszam za jęki koleżanki. A tu poklepanie po plecach. "och, młody". Że mi nie przyszło na myśl zbierać kasy.
Ale tak bez przerwy? Dzień i noc?
Zgłoś do moderacji