Sąd Najwyższy Wielkiej Brytanii zdecydował, że władze Szkocji nie mają podstaw prawnych do przeprowadzenia kolejnego referendum niepodległościowego.
Przewodniczący Sądu Najwyższego Lord Reed powiedział, że przepisy, które stworzyły oddzielny szkocki parlament w 1999 roku, stwierdzają jednocześnie, że nie ma on władzy „nad obszarami konstytucji, w tym unii między Szkocją a Anglią”. Te kwestie są zarezerwowane dla parlamentu Zjednoczonego Królestwa, a w przypadku braku porozumienia między rządami w Londynie i Edynburgu, szkocki parlament nie jest władny do rozpisania referendum.
Konsekwencje polityczne dla unii
Lord Reed odrzucił również argument rządu szkockiego, że referendum miałoby charakter „doradczy” i nie miałoby skutków prawnych dla unii, a obywatele zostaliby jedynie poproszeni o wyrażenie opinii na temat tego, czy Szkocja powinna stać się niepodległym krajem.
Sędziowie wskazali, że jakiekolwiek referendum miałoby konsekwencje polityczne i konstytucyjne dla unii między Szkocją a Anglią, a te kwestie, zgodnie z ustawą o Szkocji z 1998 r., są zastrzeżone dla władz w Londynie.
Ustawa o Szkocji daje parlamentowi szkockiemu ograniczone uprawnienia. W szczególności parlament szkocki nie ma uprawnień do stanowienia prawa w odniesieniu do spraw, które są zastrzeżone dla parlamentu Zjednoczonego Królestwa. Te zastrzeżone sprawy obejmują podstawowe aspekty konstytucji Zjednoczonego Królestwa, w tym unię Szkocji i Anglii oraz parlamentu Zjednoczonego Królestwa
– wyjaśnił lord Reed.
Szkoci już raz powiedzieli „Nie”
Poprzednie referendum z 2014 roku odbyło się na podstawie art. 30 ustawy o Szkocji. Pozwala on na czasowe przekazanie niektórych kompetencji przez rząd w Londynie władzom w Edynburgu. Ówczesny premier David Cameron zgodził się na nie, gdy Szkocka Partia Narodowa po raz pierwszy uzyskała bezwzględną większość w szkockim parlamencie. Wówczas mieszkańcy Szkocji stosunkiem głosów 55,3 proc. do 44,7 proc. opowiedzieli się za pozostaniem kraju w składzie Zjednoczonego Królestwa.
Odnosząc się na Twitterze do orzeczenia Sądu Najwyższego, pierwsza minister Nicola Sturgeon oświadczyła, że jest rozczarowana, ale uznaje tę decyzję. Dodała też, że Sąd Najwyższy „nie tworzy prawa, tylko je interpretuje”.
1/ While disappointed by it I respect ruling of @UKSupremeCourt - it doesn't make law, only interprets it.
— Nicola Sturgeon (@NicolaSturgeon) November 23, 2022
A law that doesn't allow Scotland to choose our own future without Westminster consent exposes as myth any notion of the UK as a voluntary partnership & makes case for Indy
Komentarze 12
Yes2
#1:
Waćpan w Polsce, walczysz teraz z Ukraińcami, na pana miejscu nie rozpraszałbym sił na otwieranie drugiego frontu.
drugi brexit i tak by teraz nie przeszedł
jaki to waćpan, to potomek tych dwóch milionów żuli, psychopatów, pedofilów, kryminalistów i zwykłych zj...bów. sprowadzonych do Polski przez cara.
Do teraz się nie można pozbierać po brexitowym burdelu. Ci, którzy wierzą że szkocki rozwód byłby bezbolesny, są tak samo naiwni jak pewna parodia prezydenta rozmawiająca z makaronem.