Pamiętam mój pierwszy spis ludności jeszcze w roku 1961. Miałem wówczas 15 lat. Podjąłem się wypełnienia formularza dostarczonego do naszego domu na Ealingu przez listonosza. Mimo długiego już pobytu w Anglii rodzice nie czuli się na siłach, aby podjąć się odpowiedzi na wszystkie pytania zadane angielskim językiem urzędniczym. Mój ojciec, kochany człowiek, pracował w polskiej firmie wysyłającej paczki do Polski, czytał codziennie Daily Telegraph (jak przystało polskiemu socjaliście), a w weekendy Economista, ale miał problemy z dogadaniem się z mleczarzem. Zabrałem się do dzieła. Poradziłem sobie ze wszystkimi pytaniami personalnymi i tymi związanymi z dochodem. Najtrudniej było z krajem urodzenia. Ojciec z Mławy mógł śmiało podać „Poland”, mimo że był urodzony jeszcze w Kraju Nadwiślańskim pod panowaniem cara w roku 1899. Natomiast Mama była urodzona we Lwowie, jeszcze za panowania cesarza Franciszka Józefa. Co więc? Austria-Węgry? Wówczas już był ZSRR. A może Ukraina? Nie do pomyślenia! Oczywiście też podałem „Poland”.
Ale nie koniec na tym. Po rodzicach przyszło wypełnienie formularzy wszystkim sześciu polskim lokatorom, zaczynając od pana Frankowskiego, rolnika z Żydaczowa, który był czołgistą w Normandii, a kończąc na Generale Rayskim z małżonką. Następnie pomagałem partnerom brydżowym Mamy i kolegom Ojca ze stołu brydżowego z „Ogniska” (już wcześniej dopilnowałem, że rodzice nie grali już nigdy razem, bo nie wytrzymywałem tych awantur), bo się oczywiście pochwalili synem w domu, który umiał wypełniać druki po angielsku. Dziś jest inaczej. Teraz ten syn trzyma się dzieci w domu, aby ktoś mógł obsługiwać komputer.
Wilhelm Zdobywca i przekorni Polacy
Podobne spisy ludności odbywają się w Anglii i Walii od czasów wojen napoleońskich, a ściślej od roku 1801, kiedy rząd brytyjski chciał uzyskać informacje o liczbie ludności nadającej się do służby wojskowej i żeby ocenić zasoby gospodarcze kraju. Obliczono wówczas, że Wielka Brytania posiada przeszło 10 milionów mieszkańców, ale niestety wroga sąsiednia Francja posiadała ich trzy razy więcej. Ale pierwszy spis odbył się już w XI wieku, gdy Wilhelm Zdobywca przeprowadził podobną inspekcję zasobów gospodarczych podbitego w 1066 roku kraju. Opublikowana została w tzw. Domesday Book. Zrobiono to po to, aby ocenić, jak wysoki podatek można było nałożyć na ujarzmiony kraj.
W Polsce spis ludności kojarzono z początku ze wszystkimi trzema zaborcami. Znów chodziło o zasoby gospodarcze i liczba młodych mężczyzn zdolnych do służby wojskowej. Rodziny polskie niechętnie ujawniały swoje majątki zaborcom, tym bardziej że zaborcy nie zadawali pytania o narodowość, a tylko o wyznanie. Tradycja przekorności w wypełnieniu podobnych spisów przeniknęła wyraźnie do naszych rodaków w Wielkiej Brytanii, gdy co 10 lat wraca obowiązek wypełnienia tutejszego spisu ludności.
£1000 za odmowę
W niedzielę 21 marca odbędzie się kolejny obowiązkowy! spis mieszkańców Anglii i Walii (ale nie Szkocji). Trzeba będzie wypełnić formularz Census 2021. Ten żmudny obowiązek, który przeciętnie zajmuje około pół godziny, uzasadniony jest uzyskaniem szczegółowych danych do określenia poziomu usług dla społeczeństwa w skali krajowej i lokalnej. Dodatkowym „bodźcem” do poddania się obowiązkowi jest groźba grzywny – £1000 za odmowę wypełnienia kwestionariusza czy za podanie fałszywych informacji.
Nowym zjawiskiem jest możliwość wypełnienia formularza poprzez internet. Po prostu trzeba wejść na stronę census.gov.uk, wpisać kod podany ręcznie poprzedniego tygodnia każdemu domostwu i wypełnić odpowiednio kolejne rubryki. Na końcu naciska się guzik „submit” i…. po wszystkim.
Odpowiedzieć „Poland” albo „Polish”
Osobiście uważam, że obowiązkiem każdej polskiej rodziny i każdego indywidualnego Polaka czy Polki jest wypełnienie i wysłanie kwestionariusza. Z tego powodu Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii i Konsulaty alarmują polskie organizacje i ośrodki. Wiele polskich organizacji dołączyło do lokalnych Census Support Service, a wielu ochotników zgłosiło się jako tymczasowi lokalni urzędnicy czy wolontariusze do pomocy Polakom w wypełnieniu wszystkich danych.
W szczególnie chodzi tu o odpowiedzi na pięć pytań, w tym 10. – o kraj urodzenia; 14. – o narodową tożsamość; 15A. – o grupę etniczną; 18. – o główny język i pytanie 20. – o posiadany paszport.
Przy każdym pytaniu będzie można, zgodnie z okolicznościami, odpowiedzieć „Poland” albo „Polish”. Bo tylko w ten sposób możemy dać świadectwo naszej tożsamości, ujawnić ilu nas jest i w ten sposób w oczach władz lokalnych, przedsiębiorstw i organizacji polskich, uzasadnić wszelkie inwestycje i usługi zdrowotne, edukacyjne, komercyjne, religijne czy społeczne dla Polaków na terenie Wielkiej Brytanii. Szczególnie chodzi tu o uzupełnienie istniejącego już podawania zasadniczych informacji urzędowych w języku polskim i szeroki dostęp do lokalnych infolinii w naszym języku, jak i zatrudnieniu polskojęzycznych urzędników i tłumaczy.
A jakie mogą być obiekcje?
Nie mam dostępu do internetu?
Proszę wtedy dzwonić na 0800 141 2021 i zamówić pisemny kwestionariusz.
Nie znam języka angielskiego?
Proszę wejść na link census.gov.uk/help/languages, gdzie jest pełna instrukcja w języku polskim jak wypełnić formularz, pytanie po pytaniu. Również można poradzić się pod telefonem 0800 587 2021 w języku polskim. Na pewno pomogą też lokalne polskie organizacje.
Boję się, że mogę mieć prawne konsekwencje, bo np. nie mam jeszcze prawa pobytu, czy unikam znęcającego się partnera, czy nie płacę pełnego podatku z dochodu, itd.?
Organizatorzy spisu ludności zapewniają, że informacje zawarte w kwestionariuszu pozostają anonimowe. Wasze dane osobiste nie mogą być przekazane żadnej instytucji państwowej czy prywatnej. Informacja wykorzystana jest wyłącznie dla bezimiennych statystyk na naszą korzyść i korzyść naszej wspólnoty. Pewne informacje mogą być udostępnione naszym potomkom, ale nie wcześniej niż za 100 lat. Zapewniam, że przyszli historycy będą Wam za to wdzięczni.
Nie będę w domu 21 marca?
Nie szkodzi. Termin na wypełnienie formularza może potrwać parę tygodni.
Akurat tego dnia mam w mieszkaniu gości na parę dni?
Zaleca się wprowadzenie ich danych również, chyba że sami będą się rejestrować gdzie indziej.
Są tam bardzo prywatne pytania dotyczące intymnych spraw personalnych?
Tak. Są dwa takie pytania, czyli 26 o orientacji seksualnej, i 27 o konflikcie w identyfikacji płci. Ale odpowiedzi na nie są nieobowiązkowe, więc można je zignorować.
Nie chcę się ujawnić? Może mnie nie znajdą?
To bardzo ryzykowne, bo będą sprawdzać, ile jest mieszkańców w każdym domu, z którego nie uzyskają odpowiedzi. A kara jest wysoka, szczególnie dla gospodarzy domu.
Jestem patriotycznym Polakiem i nie chcę obcym władzom donosić na siebie i na innych domowników?
W ten sposób właśnie szkodzisz swojej rodzinie i bliskim. Ukierunkuj swój patriotyzm właśnie na ujawnienie swojej polskiej obecności w tym kraju, jako świadectwo potrzeby użycia naszego języka i pomocy naszym emerytom, naszym chorym, naszym dzieciom. Im się należą te same środki społeczne i to samo wsparcie co innym mniejszościom w tym kraju. Niech wiedzą, że jest nas tu wciąż jeden milion i że nasza obecność, nasz głos i nasz język ma się liczyć. Udowodnij, że „a niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają”.
A więc do dzieła! Wypełniajmy Census 2021 i wysyłajmy jak najszybciej.
O autorze

Wiktor Moszczyński urodził się w 1946 roku w Londynie. Jest działaczem społecznym i politycznym oraz dziennikarzem. Od 2012 roku jest prezesem Stowarzyszenia Przyjaciół Polskich Weteranów oraz członkiem Rady Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego. Przez kilka lat pisał felietony do Ealing Gazette, które złożyły się na jego pierwszą książkę „Hello I’m Your Polish Neighbour”. W 2011 r. wydał pierwszą książkę w języku polskim „Polak Londyńczyk”. W 2019 r. ukazała się jego druga książka po polsku „Ogłaszam alarm dla polskiego Londynu”, przedstawiająca losy polskiej społeczności i konsekwencje Brexitu. Obecnie jest stałym felietonistą Tygodnia Polskiego.
Komentarze 10
Dane znajda sie na stronie 192 i scammer moze mowic po imieniu.
Silas #1:
Właśnie o takich postawach jest powyższy felieton :)
Bez czytania stwierdzam ze nudy. Niech ktoś kto przeczytał da znać czy miałem racje.
Se sam sprawdź, kóz z tobą nie pasaliśmy.
Ale jestes nieczuly.
Gosc mieszka w Aberdeen. Wystarczajaco sie juz w zyciu nacierpial.
Badz czlowiekiem.