Tagvenue.com działa na podobnej zasadzie jak Airbnb: użytkownik wybiera pożądaną lokalizację, wpisuje rodzaj imprezy, którą chce zorganizować (np. wesele w gotyckim zamku, wieczór panieński na dachu wieżowca, chrzciny w staroangielskim ogrodzie, konferencja w pofabrycznej hali) i otrzymuje listę dostępnych, gotowych do wynajęcia propozycji. Korzystanie z serwisu jest darmowe. 10-procentowa prowizja pobierana jest tylko od umieszczanych na portalu lokali. Dzięki Tagvenue koszt dotarcia do zdecydowanego na rezerwację klienta jest dla lokalu mniejszy niż za pośrednictwem płatnych kanałów typu Google AdWords.

Twórcami tagvenue.com są Artur Stepaniak i Maksim Kondratjuk – Polak i Łotysz. Poznali się podczas studiów na Lancaster University, gdzie skończyli biznes i finanse.
Maks miał za zadanie zorganizować spory event dla pracowników londyńskiej giełdy. Próbował znaleźć odpowiednie miejsce, które spełniłoby oczekiwania. Okazało się to trudniejsze niż sądził
– opowiada Artur Stepaniak.
Pierwsze miesiące Artur i Maks spędzili na analizie rynku, konkurencji i potrzeb potencjalnych klientów. Uczyli się jakich technologii użyć i w jaki sposób, jak zarządzać pracownikami, jak ułożyć proces pozyskania lokali etc. Gdy zdobyli tę wiedzę, usiedli do opracowania platformy.

Postawili na dobry design, przejrzysty interfejs, ale przede wszystkim na współpracowników, którzy potrafili przekonać właścicieli i menedżerów lokali do umieszczenia swojej oferty na nowej stronie. Wystartowali w 2015 roku. Na początku profile tworzyli za darmo. Później zaczęli starać się o inwestora. Po dwóch tygodniach odbywania spotkań, udało się podpisać umowę. W połowie 2016 roku portal oferował już kilkadziesiąt atrakcyjnych lokalizacji z Londynu i szybko powiększał bazę.
Budżetu na reklamę właściwie nie mieliśmy, klienci docierali do nas sami lub poprzez social media. Z czasem zadziałał system poleceń i klienci powracający
– mówi Artur.

Obecnie tagvenue.com w porównaniu z konkurencją ma najwięcej klientów i ruchu na stronie. Z usług Tagvenue korzystają światowe marki, takie jak Apple, BBC, VISA czy Amazon.
35 proc. klientów to firmy szukające sali konferencyjnej, meeting roomu lub miejsca na imprezę firmową, 30 proc. to poszukiwacze lokalu na przeróżne imprezy okolicznościowe, takie jak urodziny, chrzciny, wieczory panieńskie i kawalerskie. Kolejne 20 proc. to osoby poszukujące sal weselnych. Pozostałe 15 proc. to rożne inne, czasem nietypowe eventy, od sesji zdjęciowych, planów filmowych po prywatne sale kinowe.
Aktualnie w naszej bazie mamy ponad 5 tysięcy miejsc z UK. Tagvenue jest już na tyle dobrze rozpoznawalna, że lokale same kontaktują się w sprawie dodania ich do bazy. Działa też system rekomendacji - lokale polecają sobie Tagvenue nawzajem.
Z miesiąca na miesiąc z naszego serwisu korzysta coraz więcej osób. Rekordowy był styczeń tego roku, gdy przekroczyliśmy liczbę 100 tysięcy unique users
– nie kryje dumy Artur.

W porównaniu z konkurencją Artur i Maks bardziej skupiają się na rozwiązaniach IT, niż na tradycyjnym modelu pośrednika eventowego. Chcą być firmą, której działania opierają się na analizie danych i inteligentnych algorytmach wykorzystywanych w produktach.
Większość naszej internetowej konkurencji używa platformy do zdobycia kontaktów (danych użytkowników), które następnie wykorzystywane są w tradycyjnych kanałach sprzedaży (email i telefon). Konkurencja nie wprowadza żadnej innowacji czy ulepszenia dla użytkowników. Przy korzystaniu z tagvenue.com użytkownik czuje różnicę
– zapewnia Artur.
Tagvenue.com, mimo że na razie działa tylko na rynku brytyjskim, ma biuro w Krakowie. Zatrudnia ponad 20 osób. Jest wśród nich Francuz, Grek, a nawet Gwatemalka. Artur i Maks skupiają się teraz na rozwoju algorytmów, żeby jeszcze lepiej służyły użytkownikom.
Zamierzamy również dodawać do naszej wyszukiwarki kolejne brytyjskie miasta i na tym w najbliższym czasie skupimy nasze działania.

Komentarze 23
Czyli jak coś robić, by się nie narobić a zarobić.. ;-)
#1
"by się nie narobić"
Powstanie takiego projektu to setki godzin pracy. I zapewniam, Artur i Maks nie spoczęli na laurach. Nadal ciężko pracują :-)
Dobra robota Artur i Maksim! Powodzenia!
Czy w jezyku polskim nie ma odpowiednika dla angielskiego slowa "event"
oraz "start-up"