Do góry

Nie wałęsaj się po mieście, bo zapłacisz karę

Co łączy kredowe rysunki, śpiewanie na ulicy i włóczenie się po mieście bez wyraźnego celu? Jeśli odpowiesz, że wszystkie te rzeczy dodają odrobinę koloru do szarości codziennego życia – miej się na baczności! Twój lokalny council może wziąć cię za… wroga porządku publicznego.

© tetyanaustenko - Fotolia.com

Zgodnie z wprowadzonym rok temu prawem o antyspołecznych zachowaniach, władze samorządowe mogą ustanawiać własne obostrzenia i zakazy dla mieszkańców. Problem w tym, że różne councile mają różny poziom tolerancji dla ulicznych ekscesów i całkowicie odmienne definicje „antyspołecznych zachowań”.

Na terenie Anglii i Walii pojawiło się tak wiele absurdalnych zakazów, że stworzono z nich całe zestawienie „pseudo-zbrodni”, które nazwano „wścibską listą”. Większość z wymienionych na niej wykroczeń karana jest grzywną w wysokości ok. £100.

Co nie podoba się urzędom? Wbrew pozorom nie tylko uliczni grajkowie i bezdomni. „Council z North East Derbyshire zakazał noszenia torby z kijami golfowymi w parkach. Władze lokalne w Northamptonshire zaproponowały wprowadzenie godziny policyjnej i zakaz przebywania nocą w centrum miasta dla osób poniżej 18. roku życia. Inne urzędy zakazały m.in. pływania, śpiewania na ulicy, wyprowadzania psów, czy… chodzenia z kapturem na głowie” – podaje Telegraph.

Antyspołecznym zachowaniem okazało się również „wałęsanie się po ulicach w grupach, bez widocznego celu”, granie w piłkę, jazda na łyżworolkach i sprzedaż talizmanów w miejscach publicznych. Do hitów zestawienia należy zakaz wykonywania kredowych rysunków na chodnikach (chyba, że uprzednio wystąpimy o stosowne zezwolenie) oraz zakaz urządzania pokazów magicznych sztuczek z wykorzystaniem kart.

Łącznie w 79 councilach wprowadzono 130 kontrowersyjnych zasad. Co ciekawe, tylko 59 urzędów udzieliło informacji o tym, dlaczego ich ustanowienie było konieczne. W 28 przypadkach wejście w życie danego zakazu zależało od decyzji jednego urzędnika.

„Dochodzimy do absurdalnej sytuacji, w której jedna rzecz jest legalna na jednej ulicy, a na innej już nie. Posługując się logiką urzędów, można zakazać dosłownie wszystkiego, bazując przy tym wyłącznie na opiniach grupy osób, którym nie podoba się jakiś rodzaj aktywności” – przestrzega Josie Appleton, szefowa walczącej z nowymi zasadami organizacji Manifesto Club.

Komentarze 4

Stirlitz
Edinburgh
1 926
#107.03.2016, 18:18

Nie wałęsaj się po mieście.

Zostawcie już tego Wałęsę w spokoju...

Stirlitz
Edinburgh
1 926
#207.03.2016, 18:24

On wszystkie te pieniądze wygrał przecież w totolotka...

kuba2010
104
kuba2010 104
#307.03.2016, 18:34

gorzej jak w stanie wojennym w nszym kraju .ja pierdole .

co100
347
co100 347
#411.03.2016, 08:31

Ja nie stałem pod czyimś oknem budząc się głośno. Więc nie każdy był społeczny, nie każdy jest i nie każdy będzie. :)