“Dostajesz to za co zapłacisz” - podsumował raport o fatalnym stanie brytyjskiej służby zdrowia Mark Pearson z OECD. A dyrektorzy brytyjskich think tanków ostrzegają: będzie jeszcze gorzej.
Za mało sprzętu, za mało ludzi, za mało środków
Budżet NHS w ostatnich latach stopniał o miliardy funtów. Obecnie UK przeznacza jedynie 8.5% PKB na służbę zdrowia - mniej niż wszystkie rozwinięte kraje europejskie.
Rezultat? Lekarze w UK pracują na coraz starszym i mniej wydajnym sprzęcie, a pracowników służby zdrowia jest jak na lekarstwo.
W konsekwencji, przepracowani, nieliczni lekarze pracują w zbytnim pośpiechu by podnosić swoje kwalifikacje i przykładać się do opieki nad pacjentami. Naraża to życie pacjentów na niebezpieczeństwo i zdecydowanie obniża skuteczność opieki zdrowotnej.
Braki finansowe, kadrowe i sprzętowe w NHS nie uszły uwadze OECD - Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, skupiającej 34 demokratyczne i wysoko rozwinięte kraje z całego świata.
OECD wydała na początku listopada raport, w którym porównuje jakość opieki zdrowotnej w swoich państwach członkowskich.
W tym roku w zakresie świadczenia usług zdrowotnych Wielka Brytania spadła na sam dół rankingu. Jak z konsternacją odnotowali brytyjscy komentatorzy, pod niektórymi względami w UK jest teraz gorzej niż w Polsce (i Turcji czy Portugalii).
A jak alarmują brytyjskie think tanki, może być jeszcze gorzej - i przepowiadają kryzys tej zimy.
Kiepsko z wyrostkiem i rakiem
Według raportu, Brytania wyjątkowo źle radzi sobie z zachorowaniami nagłymi.
Innymi słowy, jeśli nagle fatalnie się poczujesz i zgłosisz na izbę przyjęć z bólem głowy, są spore szanse, że nikt nie rozpozna twojego udaru. Brytyjczycy mają mniejsze szanse niż mieszkańcy pozostałych krajów OECD na przeżycie zawału serca, wylewu czy raka.
Jeśli chodzi o wykrywalność popularnych rodzajów raka, to Wielka Brytania wlecze się na dole stawki w przypadku raka odbytu, piersi i szyjki macicy.
“Tragiczny” poziom otyłości
Problemy służby zdrowia nie sprowadzają się niestety do niewystarczającej diagnostyki.
Kiepsko jest także z prewencją - utrzymywaniem społeczeństwa w dobrym zdrowiu.
Nie od dziś wiadomo, że Brytyjczycy mają problem z nadwagą (zdaniem OECD 25% brytyjskiego społeczeństwa jest otyła) - a to oznacza m.in. wyższe ryzyko chorób serca i udarów. A niezdrowe nawyki Brytyjczyków nie ograniczają się do jedzenia - Wyspiarze także palą i nadużywają alkoholu częściej niż pozostali członkowie OECD.
Zdaniem OECD, rząd nie robi dość by walczyć z nadwagą oraz rosnącym wśród społeczeństwa uzależnieniem od tytoniu.
Twórcy raportu zauważają, że brak prewencji prowadzi do kumulujących się problemow ze zdrowiem i późniejszych przyjęć do szpitala, których można by uniknąć, gdyby leczenie podjęto wcześniej.
Nadchodzi zima…
Jest źle, ale może być gorzej. Najgorszy kryzys służbę zdrowia ma dotknąć właśnie tej zimy - z powodu większej liczby zachorowań sezonowych, większego obciążenia ostrego dyżuru oraz zapowiadanego przez młodszych lekarzy strajku generalnego.
Przed kryzysem ostrzegają już trzy największe brytyjskie think tanki badające NHS: The King’s Fund, Nuffield trust i Health Foundation.
Dyrektorzy tych trzech organizacji wystosowali dramatyczny list, którego fragmenty opublikował dziennik The Telegraph. Piszą w nim:
Spodziewajcie się nieuniknionego: więcej zgonów spowodowanych wydłużonymi listami oczekujących; więcej osób starszych żyjących w złych warunkach, bez wsparcia i w biedzie; kryzysu na ostrym dyżurze, nawet jeśli nie spadnie śnieg.
Dyrektorzy zwracają się do Ministra Skarbu, George’a Osborne’a by zwiększył nakłady na służbę zdrowia - jeszcze tej zimy.
Nuffield Trust oszacowało, że sytuację w UK poprawi dopiero zatrudnienie kolejnych 47,000 pielęgniarek i 26,500 lekarzy. Koszta ich zatrudnienia wyniosłyby £5 mld rocznie.
Dopóki brytyjski rząd nie zdecyduje się podnieść nakładów na służbę zdrowia, “najwięcej na NHS będą zarabiać tanie linie lotnicze” - twierdzą Polacy z UK, na wizytę lekarską wracający do Polski.
Komentarze 11
czas umierać :)
Czas sie ubezpieczyc na dobra kase od chorob krytycznych i leczyc sie prywatnie.
ja nie narzekam jak jest z NHS, uwazam, ze jest dobrze ale nie mialem jakiegos powaznego przypadku
Moim zdaniem jest lepiej niz w Polsce-porownujac szpital,specjalistow i GP.
W Polsce za bardzo weszla komercja-GP jest dilerem dragow a szpitale napedzaja klientow prywatnym lekarza i rozbieraja mlodych pacjentow na narzady.
"Kiepsko z wyrostkiem i rakiem"
Akurat nieco ponad tydzień temu poszłam do mojego GP z bólem w prawym boku. Wstępna diagnoza: zapalenie wyrostka. Godzinę później leżałam już na oddziale chirurgicznym, wszystko było gotowe na wypadek gdyby trzeba było operować. Na szczęście skończyło się na strachu, ale zrobiono mi wszystkie możliwe badania i wypuszczono dopiero po upewnieniu się, że wszystko jest w porządku, Do tego dostałam na drogę torbę środków przeciwbólowych - w Polsce pacjent może tylko pomarzyć o jakichkolwiek lekach za darmo. Tak więc nie do końca zgadzam się ze stwierdzeniem, że "Brytania wyjątkowo źle radzi sobie z zachorowaniami nagłymi", no chyba, że miałam wyjątkowe szczęście.