Mimo kryzysu gospodarczego znalezienie pracy na Wyspach to nie "mission impossible". Trzeba wiedzieć jednak gdzie i jak szukać. Sprawdź, kto ma największe szanse na zdobycie zatrudnienia w Wielkiej Brytanii. Są pracodawcy, którzy wciąż szukają Polaków.
Fot. UndefinedFunction
– Z jednej strony panuje wysokie bezrobocie (2,57 miliona osób pozostaje bez pracy), a z drugiej istnieją sektory gospodarki potrzebujące kolejnych pracowników. Niektóre przedsiębiorstwa są nawet skłonne podnosić wynagrodzenia, ale zjawisko to dotyczy tylko tych zawodów, których przedstawicieli brakuje na miejscu – mówi Marcin Spychała z agencji rekrutacyjnej PeakStaff.
Nic nie wskazuje jednak na to, by w najbliższych miesiącach Brytyjczycy zaczęli masowo podejmować pracę w branży produkcyjnej czy innych zawodach "zarezerwowanych" dotąd dla imigrantów.
Taka reakcja nie nastąpiła nawet w dobie recesji, więc gospodarka nie poradzi sobie bez wsparcia kolejnych przybyszy. Tym samym dla wielu kandydatów znad Wisły drzwi do UK wciąż pozostają otwarte, choć z pewnością już nie tak szeroko jak dawniej.
– Ciężko jest znaleźć pracę oraz pracodawców chcących zwiększyć zatrudnienie. Tymczasowe kontrakty lub zmiany personelu są obecnie najczęstszym źródłem nowych ofert od firm – mówi Grzegorz Nagórka z agencji pośrednictwa pracy Jobland.pl.
Tradycyjnie już koniec roku sprzyja podpisywaniu umów na kilka tygodni (zapotrzebowanie wynikające z powodu zbliżających się świąt Bożego Narodzenia), lecz nie brakuje też propozycji na dłuższy okres.
– Zajmujemy się rekrutacją kucharzy, na stanowiska od najniższego szczebla po szefa kuchni. Każda wybrana przez nas osoba otrzymuje kontrakt na minimum 12 miesięcy – mówi Barbara Rodziewicz z agencji doradztwa personalnego edge recruitment.
Różowo nie jest
Do niepewności na rynku pracy przyczynia się kryzys w strefie euro.
– Firmy niechętnie oferują wyższe wynagrodzenia, tłumacząc się trudną sytuacją – zauważa Anna Laskowska z agencji rekrutacyjnej Europeople Limited. Wprawdzie nad Tamizą PKB wzrasta, ale wolniej, niż prognozowali analitycy.
W październiku stu ekonomistów skierowało więc apel do ministra finansów George Osborne’a, aby przeanalizował istniejący plan ratunkowy, który zakłada m.in. stopniową redukcję zatrudnienia w budżetówce.
Ich zdaniem ekipa Davida Camerona powinna skupić się na przeciwdziałaniu rosnącemu bezrobociu i spadkowi poziomu życia Brytyjczyków, np. zwiększając świadczenia dla najgorzej sytuowanych czy wprowadzając podatek od transakcji finansowych. Wpływy z tego taxu pozwoliłyby na sfinansowanie inwestycji w transporcie, energetyce oraz budownictwie mieszkaniowym.
Most wanted
Nastrój poprawiają natomiast wskaźniki związane z branżą motoryzacyjną. W sierpniu fabryki wyprodukowały więcej pojazdów i silników niż w poprzednich miesiącach. Ponadto koncern Jaguar Land Rover zapowiedział inwestycję w pobliżu Wolverhampton, dzięki której powstanie ok. 750 nowych miejsc pracy.
– Również branża lotnicza powoli odbija się od dna, a zamówienia na samoloty Airbus A380 i Boeing 787 Dreamliner powodują, że nawet najmniejsze firmy odnotowują dynamiczny wzrost zleceń – zauważa Marcin Spychała.
Tym samym w cenie pozostają m.in. operatorzy i programiści CNC. Z badań przeprowadzonych przez Markit Group oraz Institute for Supply Management wynika, że w październiku nieoczekiwany wzrost zanotowała budowlanka, co z czasem powinno zaowocować ofertami zatrudnienia.
Z kolei sporo do życzenia pozostawiają indeksy związane z konsumpcją, ale np. część zakładów przetwórstwa mięsnego cały czas poszukuje kolejnych chętnych. Nie brakuje też propozycji dla opiekunek/opiekunów osób starszych, zarówno z placówek opiekuńczych, jak i prywatnych domów.
Na liście zawodów deficytowych znajdują się również pielęgniarki oraz lekarze. Różne stanowiska, nie tylko sezonowe, czekają w hotelarstwie oraz gastronomii. Wielka Brytania pozostaje także "atrakcyjną przystanią" dla kandydatów planujących zarabiać w ogrodnictwie, rolnictwie czy na farmach.
Czas na selekcję
W ostatnich latach na rynku pracy zaszły ważne zmiany, o czym niemal na każdym kroku przekonują się potencjalni emigranci. – Znajomość języka angielskiego nie jest już traktowana jako dodatkowa zaleta, ale jako podstawowy wymóg – informuje Anna Laskowska.
Oczywiście i od tej reguły zdarzają się wyjątki, a w grupie "uprzywilejowanej" znajdują się m.in. rzeźnicy. W wielu zakładach, do których trafiają specjaliści od wykrawania mięsa czy uboju zwierząt, znaczną część personelu stanowią przyjezdni znad Wisły. Niekiedy na podobne ułatwienia mogą też liczyć np. stolarze czy spawacze.
Zdecydowana większość propozycji adresowana jest do kandydatów potrafiących udokumentować kilkuletnie doświadczenie zawodowe, najlepiej zdobyte także na obczyźnie, choć niekoniecznie w Wielkiej Brytanii.
– Osoby, które zarabiały wcześniej za granicą, posiadają już pewną wiedzę dotyczącą asymilacji w nowym otoczeniu, nie tylko w pracy, ale również w życiu codziennym. Zdają więc sobie sprawę, jakie ewentualne trudności i niespodzianki mogą się pojawić, zwłaszcza na początku nowej drogi zawodowej – mówi Marcelina Bednarczyk z firmy LSJ Agencja Pracy.
Bitwa o...
Choć od 1 maja br. Polacy mogą swobodnie podbijać kolejne rynki pracy, to jednak Wielka Brytania nie odeszła w zapomnienie. Warunki zatrudnienia w Anglii wciąż pozostają znacznie bardziej atrakcyjne niż w większości krajów Europy.
– Przykładowo, doświadczeni kierowcy autobusów na Wyspach zarabiają 27–33 tys. funtów (120–145 tys. zł) brutto rocznie, a wykwalifikowani mechanicy 30–45 tys. (130–197 tys. zł). Takie wynagrodzenia pozwalają na zaoszczędzenie nawet 10–25 tys. funtów (44–110 tys. zł) rocznie – mówi Michał Piszczek z londyńskiej firmy rekrutacyjnej Driving GB.
Zdarza się, że o jedno wolne stanowisko rywalizuje kilku–kilkunastu odpowiednich kandydatów. – Wówczas bierzemy pod uwagę umiejętności "miękkie", w tym zdolności interpersonalne, szybkość działania, zaangażowanie oraz chęć zdobywania nowej wiedzy.
Oczywiście liczy się też to, kiedy i na jak długo dana osoba zamierza wyjechać – informuje Barbara Rodziewicz. Dodaje, że obecnie bardzo dokładnie weryfikowane są referencje z poprzednich miejsc pracy.
W przeszłości do takiego "prześwietlania" papierów dochodziło znacznie rzadziej. Jednak nawet świetna opinia byłych przełożonych nie zawsze okazuje się kluczem do sukcesu, bowiem kandydując na wybrane stanowiska, trzeba zaliczyć testy praktyczne.
– W przypadku większych grup wyjeżdżających za granicę tego typu sprawdziany organizowane są w Polsce, ze względu na niższe koszty. Gdy firma zamierza przyjąć tylko kilku specjalistów, wówczas weryfikacja umiejętności zazwyczaj odbywa się już na miejscu, po wcześniejszej selekcji m.in. na podstawie nadesłanych dokumentów – informuje Grzegorz Nagórka.
Nowy adres
Standardowo renomowani pośrednicy zapewniają pomoc w zorganizowaniu podróży do Wielkiej Brytanii.
– Jednak, jeśli pracodawca chce, żeby wybrany personel rozpoczął pracę w podobnym terminie, wówczas korzystne jest zagwarantowanie transportu zbiorowego. Taka opcja pozwala na ograniczenie kosztów, a dodatkowo przełożeni mają pewność, kto i kiedy przybędzie na miejsce – informuje Grzegorz Nagórka.
Kandydaci, zwłaszcza młodsi, zwracają uwagę nie tylko na wysokość wynagrodzenia. Istotna jest dla nich również lokalizacja. – Wiąże się to z dostępem do rozmaitych atrakcji, w tym teatrów, kin, muzeów, ale również z wydatkami na mieszkanie, jedzenie czy transport – mówi Marcelina Bednarczyk. Koszty utrzymania na Wyspach niestety rosną, we wrześniu inflacja wyniosła 5,2 proc. rok do roku.
Raz po raz w domowych budżetach trzeba uwzględniać przede wszystkim nowe ceny wody, energii elektrycznej czy gazu. Część rodaków myśli więc o podbijaniu prowincji, gdzie nie trzeba aż tak głęboko sięgać do kieszeni.
– Rekrutujemy na farmy, czyli daleko od miast, a pracownicy mają szanse na tańsze lub nawet darmowe zakwaterowanie. Wadą takich lokalizacji jest ograniczona możliwość dokonywania zakupów, ponieważ sklepy przeważnie znajdują się w znacznej odległości od miejsca pracy – mówi Anna Laskowska.
Londyńczycy
Sporym zainteresowaniem wśród Polaków cieszą się wyjazdy do Londynu. – To wielokulturowa aglomeracja, w której obcokrajowcy łatwiej potrafią się odnaleźć. Jednak podstawowym powodem są wynagrodzenia, niekiedy nawet dwukrotnie wyższe niż w pozostałych częściach kraju – mówi Michał Piszczek.
Ponadto do brytyjskiej stolicy łatwo dotrzeć dzięki tanim liniom lotniczym. Kto jednak myśli o jej podboju, musi zdawać sobie sprawę, że konkurencja i liczba kandydatów na jedno miejsce jest o wiele większa niż w innych regionach, a zwłaszcza na prowincji.
– W niewielkich miejscowościach bardzo często znajdują się małe bądź średnie zakłady produkcyjne, które mają spore problemy ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników. Sytuacja jest wręcz odwrotna w dużych miastach, gdzie dość często trzeba się bardzo natrudzić, żeby znaleźć dobrą posadę – zauważa Marcin Spychała.
Komentarze 24
robota jest tylko robic nie ma komu
glupoty znow piszecie!!! 45tys mechanik chyba na dzialalnosci z taka kwota placi sie ok 40%podatku wiec zostaje jakies 20tys po odliczenie ins.+tax wiec jakim cudem mozna zaoszczedzic 25tys glupoty ,glupoty i nic wiecej nie wiem kto to pisze a tym bardziej publikuje....sorry ale chyba jakis kretyn!!!! mieszkam w UK od 8 lat i wiem ile placa i za co!!!! co do kierowcow mozna zarobic dobrze ale nie takie kwoty co podajecie!!!ROZUMU ZYCZE !!!!!REDAKCJI!!!
No tak, jak zwykle, Polak do zmywaka i na taśme, maksymalnie jako kierowca autobusu...
Idźta w pi... z takimi artykulamy!
chyba zwalniają sie etaty po obiecanym wzroście dokarmiania nierobów i pijaków
ankubicka - zawsze myślalam, że to działa inaczej - osoba, która zarabia 45 tys. ma nieopodatkowane prawie 7,5tys. od 27, 5 tys. zapłaci 20% podatku, a te 40% od pozostałych 10 tys.
czyli razem jakies 9,5 tys. co daje dochód netto ok. 35,5 tys...