„Polakom, z którymi się teraz spotykam, mówię: wasz głos jest na wagę złota. Może zdecydować, czy będziemy mieć silny głos, reprezentujący nas w trakcie Brexitu choćby na poziomie lokalnym” – mówi Maciej Wiczyński, kandydat w szkockich wyborach samorządowych z ramienia SNP.
Czytelnicy Emito.net mogą Cię kojarzyć z poprzednich wyborów parlamentarnych, kiedy byłeś jedynym Polakiem walczącym o miejsce w szkockim parlamencie. Tam chodziło o wielką politykę. Czy po tym startowanie w wyborach lokalnych to już kaszka z mleczkiem?
Żadne wybory nie są łatwe. A wbrew pozorom, wybory lokalne są najtrudniejsze – tutaj, z racji liczby kandydatów, systemu liczenia głosów oraz wielkości obwodu wyborczego, istotny jest bezpośredni kontakt z wyborcą. A tych w okręgach jest między jedenastoma a szesnastoma tysiącami. Dotarcie do nich oraz zmobilizowanie do głosowania są najistotniejsze. Dlatego traktuję sprawy bardzo poważnie. Startuję po to, by służyć wszystkim mieszkańcom, a zwłaszcza polskiej społeczności i europejskiej mniejszości.
Dlaczego startujesz z Kirkcaldy a nie w miejscu zamieszkania?
W Kirkcaldy wygrałem wybory wewnętrzne na kandydata SNP, uzyskując 57 proc. głosów członków partii. Konkurowałem z doświadczonym radnym, który zasiada w Councilu od dziesięciu lat. To w Kirkcaldy moje dzieci uczęszczają do polskiej szkoły. W Kirkcaldy mieszka wielu obywateli krajów europejskich, w większości naszych rodaków. Jak widzisz, nie dostaję w partii niczego z automatu, a muszę rozpychać się łokciami i walczyć, konkurować z innymi – w imię interesów Polonii. Nic o nas, bez nas.
Ruszyła kampania. Spotykasz się z ludźmi. Jak idzie?
Bardzo dobrze. Dotarłem już do wielu rodaków. Jeszcze sporo przede mną. Niestety nie do wszystkich dam radę dotrzeć osobiście – ale jedna z moich 11 tys. ulotek pewnie tak. Polscy wyborcy są specyficzni – w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Polscy wyborcy są specyficzni – w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Tylko oni, gdy chodzimy od drzwi do drzwi, zapraszają nas do środka – oferują coś do picia. Rozmawiamy, śmiejemy się, czy to w drzwiach czy w salonie. Przy okazji wciągam na listy wyborcze innych domowników, którzy z różnych względów na nich nie figurowali. Wystarczy do tego smartfon z dostępem do Internetu, kilka minut i po sprawie. Nowy polski wyborca już jest zarejestrowany.
Dlaczego niektórzy są zarejestrowani, ale nie głosują?
Trudno mi powiedzieć. Ja czynnie uczestniczę w wyborach i nie mogę się wypowiadać za innych. Niegłosujący mają ostatni dzwonek, aby to zmienić. Jest to nasza ostatnia szansa, być może ostatnie wybory, w których mamy prawo głosu. Po Brexicie tych praw mieć nie będziemy, gdyż one gwarantowane są przez traktaty europejskie. Te nie będą już obowiązywały.
Jak przekonujesz niegłosujących, by jednak się wybrali na wybory?
Wybory lokalne dotyczą usług, jakie otrzymujemy od Councilu: wywóz śmieci i wysokości opłat z nimi związanych, wyżywienie dzieci w szkołach oraz liczba nauczycieli, naprawy dróg, budowa infrastruktury sportowo – rekreacyjnej, placów zabaw, wysokości Council Taxu. Są to bardzo ważne sprawy dnia codziennego.
Prawa wyborcze mamy zagwarantowane dzięki członkostwu w Unii Europejskiej. Bardzo możliwe, że będą to ostatnie wybory, w których mamy prawo głosu. Dlatego te wybory są nadzwyczajne. To daje naszym rodakom wiele do myślenia. Dlatego bardzo proszę, aby nie zmarnowali tej szansy i zagłosowali na kandydatów SNP stawiając numer jeden i dwa przy ich nazwiskach. Trzymam również kciuki za pozostałych polskich kandydatów w Szkocji.
Wspominałeś, że w tych wyborach każdy głos jest na wagę złota. Co miałeś na myśli?
Jeszcze nigdy przed Polonią nie stała taka szansa, aby w radzie trzeciego do wielkości Councilu w Szkocji zasiadał Polak. Waga tego głosu jest przeogromna. Osiągnięte wyniki między kandydatami będą oscylowały w granicach kilku głosów. Zdarzało się, że jeden głos decydował o czyjejś wygranej lub porażce. Używając terminologii żużlowej – wyścig wyborczy można wygrać o błysk szprychy. Zdarzało się, że jeden głos decydował o czyjejś wygranej lub porażce.
Przy pełnej mobilizacji Polaków mamy szansę na ogromny sukces. Zagralibyśmy również na nosie Theresie May – wysyłając jasny sygnał, że nie zamierzamy być ani zakładnikami, ani kartą przetargową, ani pionkami w jej brexitowej grze. Jesteśmy pełnoprawnymi członkami społeczności w Szkocji.
Oczywiście może również się zdarzy że zaprzepaścimy szansę i nie będziemy mieć w Szkocji żadnego obywatela Polski pełniącego urzędu w wyniku demokratycznych wyborów. Wówczas będziemy mogli mieć pretensje sami do siebie. Ale chyba nie o to nam chodzi. W niepewnych czasach, jakie nadciągają, polski głos musi być silny, wyraźnie słyszalny. Nie możemy sobie pozwolić na porażkę. To ostatni dzwonek.
Z wykształcenia jesteś politologiem. Czy możesz opowiedzieć trochę o systemie głosowania w szkockich wyborach samorządowych? Jakie ma znaczenie nazwisko kandydata i kolejność na liście?
Wybory samorządowe to wybory wielokrotnego wyboru, oddajemy na niej co najmniej jeden głos lub maksymalnie tyle, ilu jest kandydatów. Nazwiska kandydtaów na liście wyborczej są ułożone alfabetycznie. Moje będzie na samym dole karty do głosowania. Oddajemy głosy stawiając numerki w kratkach przy nazwiskach kandydatów: 1 – najbardziej preferowany, 2 – druga preferencja itd. Aby głos był ważny, należy postawić jedynkę przy jednym kandydacie. Mam nadzieję że będę ich mieć jak najwięcej.
Ilu Polaków jest w twoim okręgu?
Zarejestrowanych do głosowania jest około pół tysiąca. Nie zapominajmy, że mój okręg to zaledwie ¼ Kirkcaldy. Nowych wyborców ciągle przybywa. Liczbę mieszkańców całego Kirkcaldy posiadających polski paszport szacuje na kilka tysięcy.
Trochę zmieniając temat: startujesz z listy partii narodowej, wypadałoby więc spytać: jak zapatrujesz się na szkocką niepodległość?
Jestem zagorzałym zwolennikiem niepodległości Szkocji, od 2012 roku, kiedy zrobiłem intensywny research na ten temat. W świetle Brexitu 75 proc. obywateli UE w Szkocji poparłoby tę ideę. Nie odnoszę się tu do sondaży, a do bezpośrednich rozmów, jakie prowadzę z wyborcami. Obywatele UE wyraźnie popierają ideę niepodległości w strukturach Unii Europejskiej.
Parafrazując klasyka polskiej polityki – „Niepodległość albo śmierć”. Jeżeli chcemy, aby nasze życie w Szkocji toczyło się na co najmniej na takich samych warunkach jak dotychczas – tylko niepodległość daje nam te gwarancje. Jeżeli natomiast pozostaniemy po Brexicie w unii z Anglią, wówczas dla nas życie tutaj już nigdy nie będzie takie samo. Nasz status zmieni się diametralnie.
Ostatnie miesiące to był czas turbulencji w polityce. Z prezydentem Trumpem i Wielką Brytanią występującą z Unii nie wiadomo, co nas czeka w przyszłości.
Widzę coś pozytywnego, co wynika z prezydentury Trumpa. Po pierwsze, do masowej świadomości społecznej na stałe zapisały się dwa pojęcia, które do tej pory były raczej znane węższej grupie odbiorców, mianowicie „fake news” i „alternative facts”.
Po drugie, prezydentura Trumpa otwiera drogę do niemal pewnego zwycięstwa za cztery lata kandydatowi, który był i jest moim absolutnym faworytem: senatorowi Berniemu Sandersowi. Zaryzykuję stwierdzenie, że Sanders jako prezydent USA będzie o niebo lepszy od Baracka Obamy. Takiego charyzmatycznego i progresywnego prezydenta USA globalna społeczność pożąda. Sanders jest na przeciwnym biegunie niż Trump jeśli chodzi o walkę ze zmianami klimatu, a jednocześnie w odróżnieniu od Hillary stawia na pokojową politykę zagraniczną.
Dlatego życzę Senatorowi Sandersowi dużo zdrowia, gdyż takiego prezydenta potrzebujemy my wszyscy.
Wybory samorządowe odbędą się w Wielkiej Brytanii 4 maja. Polacy i inni imigranci z Unii mają prawo w nich głosować, muszą jednak zarejestrować się na liście wyborców do 17 kwietnia. Miejsce w spisie, oprócz prawa głosu, daje punkty przy ocenie zdolności kredytowej. Szczegółowy przewodnik po rejestracji w języku polskim na stronie kampanii Jesteś U Siebie. Zagłosuj.
Czytaj też:
Sławek Fejfer – kolejny polski kandydat w wyborach samorządowych
„W sercu czuję się Polką” – Zofia Fraser, kandydatka z Inverness
„Moją pasją jest niesienie pomocy” – wywiad z Violetą Iłendo
Maciej Wiczyński: Absolwent wydziału Nauk Politycznych Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz studiów podyplomowych w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. Pierwszy w historii Polak startujący w wyborach do Parlamentu Szkockiego. W 2016 roku uhonorowany tytułem Wybitnego Polaka w Zjednoczonym Królestwie w kategorii Młody Polak przez Fundację Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska” w konkursie współorganizowanym przez Ambasadę RP w Londynie.
Komentarze 12
Bernie bedzie mial 8 dych za 4 lata. pigulki coraz lepsiejsze daja ale i tak marne szanse na start w wyborach chyba?
w dzisiejszych czasach "Wybitny" znaczy tyle co potencjalny radny na fajfie....wszystko na morde leci panie
Spojrzalem na zdjecie na glownej i myslalem, ze kolejni nowozency hehe.
#3
w sumie szkoda bo wtedy mielibysmy juz z pincset postow w temacie, musi emito wejsc w sektor altniusow tam wiecej miodku
politolog, SGH i psychiatryk... poradzi se chlopak :)