Obywatelom Unii Europejskiej, którzy po Brexicie udokumentują minimum 5-letni pobyt w Wielkiej Brytanii będzie przyznawany tak zwany status osób osiedlonych. Będzie to nic innego jak aktualny Indefinite Leave to Remain, czyli rezydentura stała wydawana na podstawie przepisów imigracyjnych (tzw. Immigration Rules). Natomiast ci, którzy będą krócej niż pięć lat będą mogli się ubiegać o „pre-settled status”, który będzie odpowiednikiem Limited Leave to Remain (LTR) i oznacza czasowe pozwolenie rezydenckie.
Nie ma jeszcze wiążących informacji, jak po Brexicie ukształtuje się kwalifikacja do naturalizacji, czyli nadania obywatelstwa brytyjskiego. Dotychczas można było aplikować po opływie 12 miesięcy od nabycia prawa do rezydentury stałej.
Zamiast rezydentury stałej (niebieskiej książeczki), „settled status” przybierze formę elektroniczną, a dla członków rodzin spoza Unii także formę plastikowej karty biometrycznej.
Sytuacja osób z wyrokami
Największe trudności z uzyskaniem obu statusów napotkają osoby, które miały wyroki w UK. Czas spędzony w więzieniu przerywa bowiem ciągłość rezydentury i okres spędzony w UK przed skazaniem. Jeśli wynosi mniej niż dziesięć lat, przepada. Ciągłość rezydentury przerywa także wystawienie nakazu deportacyjnego.
Opieram się tutaj na rządowym dokumencie „statement of intent” tłumaczącym przyszłe zmiany. Są to informacje ogólne.
„Statement of intent” odnosi się do szeregu decyzji imigracyjnych w dość luźny sposób, ale ostateczne zapisy, w formie z dnia ich wejścia w życie, będą musiały precyzować, jakie są skutki poszczególnych decyzji. Obecnie nie wszystkie decyzje mają taki sam efekt i nie sądzę, żeby ich różna ranga przestała mieć znaczenie w kwestii kwalifikacji.
W „statement of intent” jest również podkreślone, że nie ma potrzeby składania aplikacji na podstawie prawa unijnego przed 29 marca 2019 roku (chyba, że ktoś nosi się z zamiarem aplikowania o obywatelstwo). W moim przekonaniu jest to błędne, gdyż pozwolenia pięcioletnie wydawane np. osobom będących członkami rodzin obywateli unijnych mogą kończyć się np. w lutym a nie złożenie aplikacji przed upływem ważności pozwolenia może wpływać nie tylko na sytuacje pracowniczą, ale powodować szereg innych komplikacji w przypadku osób pobierających świadczenia.
„Statement of intent”t nie jest prawnie wiążący, więc jeśli w ostatecznej wersji przepisów będzie się zawierał wymóg posiadania potwierdzonego statusu, nie będzie można zbudować kontrargumentu na podstawie informacji podanych wstępnie.
Według powyższego, nie tylko poważne przestępstwa będą powodować dyskwalifikację, ale również te mniejszej wagi, popełnione kilkakrotnie. Nie wyklucza się niczego, co może świadczyć o zagrożeniu dla społeczeństwa, a więc również wyroków otrzymanych w Polsce i sytuacji, w których do skazania nawet nie doszło.
Zgodnie z założeniami dotychczas uzgodnionymi (które również mają się utrzymać w przypadku czarnego scenariusza, to znaczy gdyby do porozumienia w sprawie Brexitu jednak nie doszło), aplikacje osób po wyrokach, które wpłyną przed 31 grudnia 2020 roku będą rozpatrywane w oparciu o prawo unijne, ale już po tej dacie, o brytyjskie prawo imigracyjne.
Środki zaradcze w przypadku odmowy
W przypadku odrzucenia aplikacji przed tą datą, będzie można się starać o ponowne rozpatrzenie sprawy przez Home Office (tzw. administrative review). Przed 30 czerwca 2021 roku będzie również można złożyć aplikację ponownie. Prawo apelacji do Trybunału, dopóki nie znajdzie się w konkretnym akcie prawnym, który następnie będzie przyjęty przez parlament, póki co istnieje tylko w zamyśle, jako że nie było przedmiotem negocjacji z UE i to, czy faktycznie zostanie przyznane zależny tylko i wyłącznie od swobody uznaniowej UK.
Czytaj też na Emito.net:
Kto może zostać deportowany z UK
Warto odwoływać się od decyzji deportacyjnych
Status osoby osiedlonej za £65, dla dzieci za £32,5
O autorce
Sylwia Wawrzyńczak Szymczyk – magister prawa (LLM). Posiada kwalifikacje do świadczenia usług w zakresie prawa imigracyjnego z Institute of Legal Executives (ILEX Level 6) i Office of the Immigration Services Commissioner (OISC Level 3). Specjalizuje się w sprawach deportacyjnych i apelacjach od wszystkich decyzji imigracyjnych. Doświadczenie zawodowe zdobywała kolejno w FIAS, ILAS (LLP), gdzie przez 14 lat była partnerem zarządzającym, a obecnie jest dyrektorem zarządzającym w firmie IMMIGRA LEX Legal Consortium (ILLC), która powstała z myślą o zapewnieniu Polakom dostępu do kompleksowej obsługi prawnej przez specjalistów ze wszystkich dziedzin prawa.
Komentarze 27
I bardzo dobrze. Druga sprawa ze wszystko moze sie jeszcze 10 razy zmienic.
Australia nie patyczkuje się zbytnio z przestępcami:
https://fakty.interia.pl/swiat/news-australia-anulowala-wizy-co-najmniej...
z uchodźcami również:
http://wyborcza.pl/7,75399,22688421,australia-surowa-dla-uchodzcow-premi...
...eksportując ich do innych krajów, za opłatą, np. do Kambodży.
W Kambodży wyeksportowani uchodźcy bardzo szybko dochodzą do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem jest dla nich powrót do ojczyzny. ;)
Delirium,
a co byś zrobił z uchodźcami, którzy uciekli ze swojego kraju przed wojną, śmiercią, gwałtami, rabunkami? Co byś zrobił z kobietami i małymi dziećmi? Dokąd byś ich "wyeksportował"?
Polaków, którzy w czasie II wojny światowej znaleźli schronienie w Iranie też byś "wyeksportował" do Kambodży?
Jacku,
nie wyrażam swojej prywatnej opinii, chociaż przyznaję, że rzeczywiście tak można odebrać emotikon na końcu wpisu.
Mieszkańcy Bangladeszu, Pakistanu czy Indii nie uciekają do Australii przed wojną, w Sri Lance chyba też już jest względnie spokojnie od lat. To typowi uchodźcy ekonomiczni. Państwo może, ale nie musi ich przyjąć.
Uważam jednak, że niezależnie od sytuacji pozostałych uchodźców, absurdem jest pchanie się na siłę do kraju, który wysyła tak silny sygnał, że nie ma sensu liczyć na jakąkolwiek pomoc z jego strony.
Ok, możemy pobawić się w pytania: dlaczego tak niewielu uchodźców z Syrii decydowało się na bezpieczny i przecież nienajbiedniejszy Cypr, należący do UE i położony zaledwie o 100 km od syryjskiego wybrzeża - zainteresowali się tym krajem dopiero po zamknięciu tzw. szlaku bałkańskiego?