Jacek Różalski: Polska wraz z Japonią zajmuje obecnie drugie miejsce wśród państw, w których import whisky rośnie najszybciej. Tej ekskluzywnej single malt wzrósł w 2016 roku o 30 proc. Jeszcze większe wzrosty zanotowała whisky blended malt. Na przestrzeni ostatnich czterech lat import whisky ze Szkocji do Polski, liczony w butelkach o pojemności 0,7 litra wzrósł o ponad 60 proc. W ciągu roku w Polsce wydaje się na jej zakup 1,5 miliarda złotych. Wygląda na to, że Polacy zakochali się w whisky. Z czego to może wynikać?
Jarosław Buss, właściciel firmy Tudor House jednego z największych importerów i dystrybutorów whisky w Polsce, organizator festiwalu Whisky Live Warsaw: Jest kilka czynników. Jakiś czas temu zaczęliśmy podróżować masowo po świecie. Mamy teraz dostęp do produktów, w tym trunków, które jeszcze do niedawna były w Polsce nieosiągalne. W tym do whisky. W pewnym sensie picie whisky stało się nobilitujące. Zwłaszcza wśród powiększającej się polskiej klasy średniej. To spowodowało, i to jest drugi powód, że zaczęło powstawać coraz więcej fanklubów, fanpage’y. W całej Polsce organizowanych jest także coraz więcej tastingów. Trzecim powodem jest z pewnością także wzrost zamożności Polaków. Świadczą o tym dane, które pan przytoczył, czyli szybko rosnąca sprzedaż whisky uznawanej za tę z górnej półki.
Jak to wygląda w liczbach?
W 2016 roku sprzedano w Polsce około 35 milionów butelek whisky. Wszystkich rodzajów. 75 proc. stanowiła whisky sprowadzana ze Szkocji. 20 proc. to whisky importowana z USA. Reszta pochodzi głównie z Kanady i Irlandii.
Powiedział pan, że picie whisky nobilituje. Dlaczego?
Whisky ma kilkusetletnią historię, na której Szkoci potrafili zbudować potężny marketing. Whisky to marka. Kojarzy się z czymś ekskluzywnym. Poza tym, siadając ze znajomymi przy butelce whisky można uprawiać wielogodzinny storytelling. W przypadku wódki to nie za bardzo się udaje. Powiedziałbym nawet, że picie wódki w Polsce stało się passé. Kupieniem komuś w prezencie nawet najlepszej wódki raczej już zaimponować nie można. Zwłaszcza w towarzystwie, o którym wiadomo, że pije lepsze alkohole. Natomiast kupując dobrą whisky, zwłaszcza z limitowanej serii, można wzbudzić zainteresowanie. Po prostu whisky pije się w dobrym towarzystwie. Wódkę już niekoniecznie.
Może pan powiedzieć, że w Polsce istnieje już kultura picia whisky?
Myślę, że tak. Dużo dobrego robią dla niej właśnie tastingi oraz festiwale whisky, w tym ten organizowany przez moją firmę, czyli Whisky Live Warsaw. W tym roku przybyło na niego rekordowo dużo wystawców z różnych krajów i ponad 1500 gości. Wiele osób wciąż oczywiście pije whisky na przykład z colą, ale jest też coraz liczniejsze grono tych, którzy wiedzą, że whisky pije się bez dodatków i dostrzegają różnicę w aromatach i smakach poszczególnych gatunków. Jest już sporo ludzi w Polsce, którzy odróżnią whisky wyprodukowaną w Lowlands od tej z Highlands. Czy leżakowała 10 lat czy 20. Żeby dostrzec te różnice nie można pić whisky w koktajlu, tylko czystą. Ewentualnie z dodatkiem wody.
Która whisky jest najpopularniejsza w Polsce?
Numerem jeden wciąż jest Ballantine’s. Na drugiej pozycji jest Johnnie Walker, a trzeci Grant’s.
Czy Polacy mieszkający w krajach będących największymi producentami whisky, w tym polscy imigranci ze Szkocji, też mogą mieć wpływ na wzrost spożycia whisky w Polsce?
Prowadzę na Facebooku zamkniętą grupę, która nazywa się Whisky Fan Club, która w tej chwili liczy prawie 16 tysięcy członków. Wśród nich jest wielu mieszkających poza granicami Polski, w tym ci z Anglii i Szkocji. Jednak, czy ich obecność w Zjednoczonym Królestwie ma bezpośrednie przełożenie na wzrost spożycia whisky wśród Polaków nad Wisłą, trudno powiedzieć. Nikt tego jeszcze nie badał.
Polacy piją coraz więcej whisky, a coraz mniej wódki. Zrywamy z kilkuwiekową tradycją?
Na to wygląda. Od wielu lat następuje spadek spożycia wódki. Zrywamy z tradycją ojców i dziadów. Ale nie tylko my. Francuzi piją coraz mniej koniaku. Anglicy, którzy podobnie jak Polacy też najczęściej wybierali wódkę, teraz coraz częściej sięgają po gin. Na szybki wzrost sprzedaży whisky w Polsce może mieć też wpływ spadek jej ceny. Miało to miejsce nawet po referendum w sprawie Brexitu, gdy wartość funta szalała. Niektóre rodzaje whisky stały się bardziej przystępne dla portfela. Zwykła whisky blendowana w detalu kosztuje w tej chwili mniej więcej tyle, co wódka o pojemności 0,7 litra. Nie ma się więc co dziwić, że coraz więcej Polaków sięga po ten trunek. Choć wśród mocnych alkoholi wciąż zajmuje miejsce drugie. Spożycie whisky szybko rośnie, ale wciąż jeszcze na najwyższym podium jest wódka. Jestem jednak już sobie w stanie wyobrazić moment, gdy to whisky zajmie to miejsce.
Kiedy to się może stać?
Tyle teraz się dzieje w Wielkiej Brytanii, w Europie, że prognozy muszą być obarczone sporym błędem. Dalszy wzrost spożycia whisky będzie zależeć na przykład od wartości funta. Wiadomo, jeśli kurs będzie spadał, to import będzie rósł, a cena whisky może stać się jeszcze niższa. Z drugiej strony, Brexit może spowodować, że wzrosną koszty importu. Trochę to oczywiście wygląda na wróżenie z fusów. Ale zakładając, że rozwód Wielkiej Brytanii z Unią odbędzie się jednak w wydaniu soft, a nie hard, to sprzedaż whisky, i to zwłaszcza tej z segmentu premium, będzie szła szybko do góry.
Co sprawiło, że zainteresował się pan właśnie whisky?
Whisky jest moją pasją od 1995 roku, czyli od chwili, gdy pierwszy raz wylądowałem w Szkocji. Wysłał mnie tam właściciel marki Ballantine’s, którego sklep już wtedy prowadziłem. Zauroczyłem się Szkocją. Nie tylko dlatego, że to kraj, który produkuje najwięcej whisky na świecie, ale także krajobrazem i ludźmi. Później zacząłem przylatywać do Szkocji także w celach typowo biznesowych. W sumie byłem tam już dziesiątki razy. Szkocję przejechałem wzdłuż i wszerz. Odwiedziłem większość liczących się destylarni. Poza tym tam są te niesamowite krajobrazy. W tym kraju naprawdę można się zakochać. Szkocja jest po prostu piękna. A jak się jeszcze poczuje klimat, który potrafi wytworzyć whisky, to koniecznie trzeba objechać całą Szkocję.
Powiem jeszcze nieskromnie, że w zeszłym roku zostałem jako pierwszy w historii Polak sędzią na The World Whiskies Awards w Londynie, czyli największych zawodach, które raz do roku wybierają najlepsze whisky na świecie. Na to wpływ także miała Szkocja.
Komentarze 65
'Poza tym, siadając ze znajomymi przy butelce whisky można uprawiać wielogodzinny storytelling'
Zakladajac, ze ludki, ktore wysadzily sie na flaszczyne whisky w celu zaimponowania znajomkom, maja cos ciekawego do opowiedzenia...
Kiedys passé to byla wisniowka za spozywczakiem. Na to wychodzi ze pijesz wódę- jesteś żul... co za czasy.. a to wszystko bo...
Mamy dobry rząd, wybitnych fachowców, gospodarka idzie do przodu, a ludziom żyje się coraz lepiej... :-)
Artykuł jest tendencyjny.
Wzrost spożycia tej rudej wødy na myszach powodowany jest coraz większym spozyciem alkoholu przez Polki ktore potem będąc pod wpływem alkoholu są bardziej awanturujące sie....
tia. ponoc ludzie pijacy whisky (nie mylic z plebejska whiskey) maja po 3 fakultety, sa wege, cwicza joge, oczywiscie maja duzo elektroniki z jabluszkiem i pisza blogi o tym jak bardzo som wspaniali
nie ma nic smieszniejszego niz nuworysze i nowobogaccy