Do góry

Nauka polskiego w szkole to lepszy start w życie – wywiad

W szkockich szkołach uczy się obecnie ponad trzynaście tysięcy polskich dzieci – biorąc pod uwagę jedynie rodziny, w których obydwoje rodzice są Polakami.

Niestety, zapewnienie im formalnej nauki języka polskiego nie jest obecnie proste. O tym, dlaczego mówienie w domu po polsku często nie wystarcza, by dziecko było dwujęzyczne, o zaletach bilingwizmu i o potrzebie wprowadzenia nauczania języka polskiego do szkockich szkół, rozmawiamy z Zofią Wierzbowicz-Fraser i Elżbietą O’Neill, przedstawicielkami Polish Eduaction Committee, stowarzyszenia promującego naukę języka polskiego w Szkocji.

Saturday Polish School Hawick/ Polska Szkoła Sobotnia Hawick Fot. Andrzej Majdanik

Dorota Peszkowska: Wydawać by się mogło, że dzieci polskich rodziców nawet na emigracji powinny mówić po polsku. Skąd więc pomysł, że potrzebne jest nauczanie języka polskiego jako języka obcego w szkockich szkołach?

Zofia Wierzbowicz-Fraser: Przede wszystkim trzeba pamiętać, że mowa to jedno. Ale czytanie i pisanie to zupełnie inna sprawa.

Elżbieta O’Neill: Dzieci nawet w Polsce nie są uczone czytać i pisać w domach, tylko w szkołach. Nie są w stanie przyswoić tej wiedzy samodzielnie. Potrzebna jest pomoc. Ponadto, nawet jeśli rodzice dbają o polszczyznę i mówią do dziecka po polsku, często zdarza się, że z pójściem do brytyjskiej szkoły angielski zaczyna u dzieci wypierać polski. Dzieci komunikują się po angielsku na co dzień, z nauczycielami, z kolegami, spędzają z tym językiem większość czasu, czują się z nim bardziej komfortowo i po prostu jest im łatwiej mówić po angielsku. To on staje się ich pierwszym językiem. Czują się w nim bezpieczniej. Dotyczy to nawet dzieci urodzonych w Polsce, nawet takich, które zdążyły na krótki czas pójść do polskiej szkoły: po kilku, kilkunastu latach, ich polski zostaje wyparty, a dzieci zaczynają mówić po angielsku do polskich rodziców. Jeśli rodzice nie pozwalają mówić do siebie po angielsku, to rodzeństwo i tak odzywa się do siebie w tym języku.

Mowa tutaj o rodzinach, gdzie obydwoje rodzice są Polakami. Są też oczywiście dzieci z rodzin mieszanych, i to właśnie w nich nauczanie dzieci języka polskiego jako języka obcego jest szczególnie istotne; kiedy rodzic jest sam, szybciej zdaje sobie sprawę ze znaczenia pomocy w nauce języka.

ZWF: Nie mówiąc o tym, że są też rodzice, którzy emigrując postanawiają, że zostawiają Polskę i polskie zwyczaje za sobą. Nie chcą kultywować polskich tradycji, postanawiają, że w domu mówić się będzie po angielsku. Rodzice nieświadomie wyrządzają tym samym krzywdę dzieciom, które nie poznają swojego dziedzictwa. I uczą się mówić tylko w jednym języku.

DP: Skoro język angielski staje się „bliższy” dzieciom, to może nie warto ich na siłę uczyć polskiego?

EON: Same dzieci, starsze nastolatki zgłaszają się nieraz do niepublicznych polskich szkół w Szkocji i Anglii, bo zdają sobie sprawę, że zapomniały języka polskiego. Ja nauczam też języka polskiego na uniwersytecie; często przychodzą do nas dorosłe osoby, które stwierdzają, że zapomniały języka, a brakuje im go w życiu. Czasami są to młodzi studenci, którzy np. mają dziadka Polaka i czują się źle z tym, że nie są w stanie porozmawiać z nim w języku polskim.

ZWF: Wiele zależy też od regionu Szkocji, w którym ktoś mieszka. W części centralnej kraju jest łatwiej utrzymać kontakty z rodzimym językiem, bo występuje większa koncentracja polskich społeczności. Oznacza to, po pierwsze, że jest tam więcej szkół polskich prowadzonych przez Polaków, po drugie, że jest tam większa liczba centrów egzaminacyjnych przeprowadzających egzaminy z języka polskiego, po trzecie, że dzieci mają szansę rozmawiać po polsku w gronie znajomych. Nie wszystkie dzieci mają tę możliwość. Dbając o to, by edukacja dziecka była sformalizowana, tworzymy przyszłość takiego dziecka.

DP: A jaka jest korzyść dla dziecka z uczenia się języka polskiego?

ZWF: Lepszy start w życie: znasz biegle dwa języki, a nie jeden.

Większa szansa dostania się na studia wyższe, bo ocena z języka polskiego będzie pojawiać się na dyplomie ukończenia szkoły.

Otwarcie nowych ścieżek kariery, w polskich firmach lub w dyplomacji.

Umacnianie więzi z krajem ojczystym, możliwość komunikacji z dalszymi krewnymi.

Dbanie o dumę i poczucie wartości młodych Polaków. Francuzi nie wstydzą się francuskiego, dlaczego Polacy mieliby się wstydzić mówienia po polsku?

Ważny jest też aspekt psychologiczny. Włączenie języka polskiego do oficjalnego curriculum nauczania byłoby pięknym gestem ze strony szkockiego rządu. Jest to okazja, by pokazać Polakom, że się ich ceni, że ich wkład, ich historia, jest ważna. W oficjalnym programie nauczania w Szkocji jest włoski czy niemiecki, więc czemu nie miałoby być polskiego?

EON: Pamiętajmy też, że zapewniając dzieciom edukację w języku polskim i angielskim, dajemy im możliwość stania się dwujęzycznymi. Wszyscy już wiedzą, jakie znaczenie ma dwujęzyczność dla rozwoju dziecka i prężności mózgu; dwujęzyczność to lepsza pamięć, giętkość i elastyczność umysłu.

Jacek Rózalski: To jaka byłaby idealna sytuacja dla osób, które chcą, by ich dziecko nie zapomniało języka polskiego?

ZWF: Ja prowadzę jedyną polską szkołę w Highlandach. Jak dzieci z tak odległych obszarów mają się uczyć polskiego?

Razem z Polish Education Committe walczymy więc od kilku lat o wprowadzenie nauczania języka polskiego do szkockich szkół, jako fakultatywnego języka obcego do wybrania. Obecnie na interesującym nas poziomie nauczania można wybrać na przykład francuski, włoski, niemiecki i hiszpański. Chcemy dać dzieciom, polskim czy szkockim, które zainteresują się językiem polskim, szansę wybrać język polski do nauki.

DP: Co dokładnie znajduje się obecnie w szkockiej ofercie edukacyjnej, jeśli chodzi o nauczanie języka polskiego?

ZWF: W 2014 roku wydano na ten temat raport, zaktualizowany w 2016 roku. Nad jego przygotowaniem pracowali dr Anna Martowicz wraz z dr Andrew Roachem.

Polski nie jest w puli przedmiotów oferowanych na poziomach National 4, 5 czy Highers. Znajdują się w nim m.in. francuski, niemiecki, włoski, chiński czy hiszpański, ale nie polski.

Wynika z tego, że w Szkocji polskie dziecko tak naprawdę może korzystać głównie z oferty polskich szkół niepublicznych. Istnieją zajęcia popołudniowe z języka polskiego oferowane przez kilka szkół w Edynburgu, ale nie jest to wystarczająca oferta.

DP: Czyli polskie dziecko w Szkocji nie może podejść obecnie do egzaminu, które poświadczałoby jego znajomość języka polskiego?

ZWF: Istnieją ośrodki egzaminacyjne, które oferują egzaminy angielskie z A-level, ale jest ich tylko kilka i wiąże się to z dodatkowymi kosztami.

EON: Warto tu wspomnieć o polskich uczniach, którzy postanowili zdać egzaminy A-level z języka polskiego i przydało im się to podczas rekrutacji na uniwersytet, bo przy ocenianiu podania na studia liczą się punkty z różnych zdanych egzaminów, w tym z języków obcych.

ZWF: Wiemy też o module oferującym nauczanie języka polskiego do celów zawodowych, ale to zupełnie inny kurs, nie dość zaawansowany i niedający tych samych możliwości edukacyjnych.

JR: Czy jest jakiś pomysł, jak doprowadzić do wprowadzenia egzaminów z języka polskiego do tutejszych szkół?

EON: Już od czterech lat lobbujemy za tym rozwiązaniem w Grupie ds. Polskich w Szkockim Parlamencie.

DP: I czego udało się dokonać do tej pory?

EON: Przede wszystkim, przeprowadzić rozpoznanie. Chcieliśmy się dowiedzieć, kto potrzebuje języka polskiego, dlaczego. Zgromadzić dane o polskich dzieciach, o ich liczbie, możliwościach edukacyjnych, o dwujęzyczności.

Po drugie: zorganizować na ten temat spotkania z posłami w szkockim parlamencie.

Wreszcie: doprowadzić do wyszkolenia nauczycieli, którzy mieliby uprawnienia do nauczania języka polskiego jako języka obcego. Nauczyciele ci muszą być zatwierdzeni przez GTC Scotland, czyli organizację, która zrzesza wszystkich nauczycieli w kraju. Bez rejestracji w GTC nie można uczyć, a bez kadry nauczycielskiej sprawa wprowadzenia nowego przedmiotu do szkół nie miałaby sensu. Obecnie nauczycieli uprawnionych do nauczania języka polskiego jest 20, co uważamy za dostateczną liczbę na początek.

Mamy wsparcie konsularne, a także od polskiego Ministerstwa Edukacji Narodowej i Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Teraz przechodzimy do kolejnego etapu działań.

ZF: 7 lutego 2017 roku przedstawiciele PEC oraz Konsulatu spotkali się w Parlamencie z wicepremierem i ministerem edukacji, Johnem Swinneyem. To wielki sukces i zaszczyt.

DP: Jakie ustalenia zapadły na spotkaniu?

ZWF: Celem spotkania było uzyskania poparcia ministra dla naszych planów. Zmiany w szkołach zachodzą dwuetapowo: najpierw ministerstwo zgłasza ogólnokrajowe curriculum, w którym określa np., jakie języki będą nauczane w kraju. Następnie poszczególne szkoły określają, czy u nich nauczany będzie polski, francuski, włoski, czy hiszpański, i tak dalej. Obecnie nie mogą wybrać języka polskiego na poziomach National 4, 5 czy Highers i to właśnie chcemy zmienić.

Powiem tak: wprowadzenie nowego przedmiotu do curriculum do łatwych nie należy. Minister Swinney wyraził poparcie dla idei i dodał, że szkocka polityka edukacyjna ma na celu zapewnienie każdemu uczniowi równego startu w życiu. Zastrzegł jednak, że sprawa jest na zbyt wczesnym etapie, wspomniał też, że w obliczu Brexitu przyszłość jest bardzo niepewna. Na ten moment nie wyraził więc bezpośredniego wsparcia dla wprowadzenia zmian w curriculum. Mimo tego zaproponował nam kolejne spotkanie za ok. 6 czy 9 miesięcy, kiedy będą znane pierwsze wyniki rozmów w sprawie Brexitu.

Przed spotkaniem z ministrem Swinneyem. Od lewej: Konsul Generalny RP w Edynburgu Dariusz Adler, Zofia Wierzbowicz-Fraser (PEC), Sylwia Spooner (Konsulat Generalny RP w Edyburgu) i Elwira Grossman (PEC / Uniwersytet w Glasgow). Fot. dzięki uprzejmości Zofii Fraser.

DP: Co jeszcze więc pozostaje do zrobienia?

ZWF: Będziemy działać dalej, mamy wsparcie z Education Scotland (agenda rządowa ds. edukacji, przyp. red.), GTC, organizacji pozarządowych. Przed nami pozostaje kwestia przekonania Scottish Qualification Authority i lokalnych samorządów, by wprowadzić język polski do konkretnych szkół. Dlatego współpracujemy nie tylko z przedstawicielami rządu i parlamentarzystami w Holyrood, ale też z Learning Directorate w Glasgow, czyli centrali dyrektorów szkockich szkół.

Kolejnym krokiem dla PEC jest zdobycie funduszy by poprowadzić stronę internetową organizacji oraz stworzenie petycji poparcia dla wprowadzenia języka polskiego do curriculum. Im więcej osób poprze petycję, tym mocniejsze argumenty będziemy mieć w prowadzeniu rozmów.

Zapraszamy też na najbliższy Language Show Live, językowy kiermasz naukowy, który odbędzie się w Glasgow 10 i 11 marca. Będziemy tam promować kwestię nauczania języka polskiego w szkołach.


O rozmówczyniach:

Elżbieta O’Neill: jedna z założycieli i członkini Polish Education Committee (PEC), organizacji powołanej by promować dwujęzyczność i nauczanie języka polskiego w Szkocji. Nauczycielka języka polskiego z wieloletnim doświadczeniem w Edinburgh City Council. Lektor języka polskiego na Uniwersytecie Edynburskim.

Zofia Wierzbowicz-Fraser: Dyrektor Polskiej Szkoły Sobotniej im. Jana Pawła II w Inverness oraz współzałożycielka działającego od 2007 roku Związku Polaków w Inverness. Przewodnicząca PEC oraz jedyna polska kandydatka w swoim okręgu w nadchodzących wyborach samorządowych w Inverness.


Dziękujemy za pomoc w przygotowaniu materiału członkom PEC Scotland.

Katalog firm i organizacji Dodaj wpis

Komentarze 21

Infidel
14 242
Infidel 14 242
#107.03.2017, 13:37

Bedac ze Slaska, tytul mnie rozbawil.

TomekL, cos dla ciebie. "Sobotnia szkola im JPII."

ChaoticBiker
3 073
ChaoticBiker 3 073
#207.03.2017, 14:11

pokolenie jp2, czy "sobotnia szkola im. JP na 100%?"

ChaoticBiker
3 073
ChaoticBiker 3 073
#307.03.2017, 14:11

same slunzoki tu. Ja tez z terenow jakies 100km od historycznej stolicy Slaska.

Infidel
14 242
Infidel 14 242
#407.03.2017, 14:34

Ja niedaleko obecnej stolicy, z Czestochowy.

marzmy1981
78 452
marzmy1981 78 452
#507.03.2017, 14:40

w sumie patron jak najbardziej na miejscu, wiadomo ze JP2 baaardzo lubil dzieci.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#607.03.2017, 15:29

JPII lubil najbardziej mlodziez(to takie wieksze dzieci) I z nia sie najlepiej dogadywal.

ChaoticBiker
3 073
ChaoticBiker 3 073
#707.03.2017, 15:44

"obecna stolica" czyli ze niby co? Sosnowiec? ;)

viteac
4 046 44
viteac 4 046 44
#807.03.2017, 16:17

Już nazwy się uczepili.

Infidel
14 242
Infidel 14 242
#907.03.2017, 18:07

Do Sosnowca mam awersje.

Taki jeden na studiach byl z Sosnowca, sciagac nie dal.

Judasz
7 347
Judasz 7 347
#1007.03.2017, 18:08

A co mu chciałeś ściągnąć?

ChaoticBiker
3 073
ChaoticBiker 3 073
#1107.03.2017, 18:13

film z torrentow pewnie, albo muze z soulseeka, a tamtem tylko leech'owal a seedowac nie chcial no i sie sciagac nie dalo

Infidel
14 242
Infidel 14 242
#1207.03.2017, 19:31

Nie, egzamin z Bisona na Linuxie byl... a on tego, reka zaslonil i nie ma.

viteac
4 046 44
viteac 4 046 44
#1307.03.2017, 19:39

Wystarczyło zapętlić emacsem przez sendmail sudo ettercap

Profil nieaktywny
Polelum
#1407.03.2017, 20:10

Taaak , ludzie wyobrażani na Polskę , psy na niej wieszają , ale dzieci uczyć języka Polskiego chcą . Ale po co ? Nie wystarczy im ojczysty angielski ?

viteac
4 046 44
viteac 4 046 44
#1507.03.2017, 20:12

@Polelum a dlaczego twierdzisz że ludzie poobrażani na Polskę chcą uczyć dzieci j.polskiego?

marzmy1981
78 452
marzmy1981 78 452
#1607.03.2017, 20:18

@14 - sam mógłbyś swój ojczysty nieco poprawić...

Profil nieaktywny
Polelum
#1707.03.2017, 20:23

Ponieważ , ten kto nie jest obrażony wysyła dzieciaka do takiej szkoły bo chce żeby dzieciak się nauczył Polskiego , ale jego pobratyniec , drugi ktoś , kto jest obrażony najpierw próbuje tego pierwszego ośmieszyć , wyśmiać , zdemotywować , a na koniec zaciska zęby i też wysyła swojego dzieciaka do tej szkoły , ale tylko dlatego ,żeby nie być gorszym, bo żal mu d..e ściska . Przecież to takie polskie :-) (z życie wzięte tylko cicho bo zaraz może się zaczać )

Profil nieaktywny
Polelum
#1807.03.2017, 20:28

@16 - myślisz ? :-) , Takich jak ja to ze szkół wyrzucali , a nie przyjmowali i teraz z perspektywy czasu może mieli rację .Papierek jest , a zasuwa się na chleb w obcym kraju , za marne grosze w sumie porównując tutejsze stawki godzinowe innych , rodowitych .

viteac
4 046 44
viteac 4 046 44
#1907.03.2017, 20:37

Czyli jednak rozumieją że źle że na Polskę są obrażeni i skorzystają na tym dzieci.

Niepotrzebnie się pieklisz, rozumiem Cię ale to niepotrzebne.

Profil nieaktywny
Polelum
#2007.03.2017, 20:46

ja ? a dlaczego mam się "pieklić" ja nie z tych co kupują Passat bo zobaczył , że inny polak sąsiad już dawno go ma .

Infidel
14 242
Infidel 14 242
#2107.03.2017, 20:54

Ja tam znam takich co wysylaja, bo chca miec w weekend troche wolnego...a dzieciaki tak lubia te szkoly i zajecia w weekend jak turysta biegunke podczas wakacjibw Egipcie.