“Gdy zaczynają się negocjacje, nic nie jest pewne, wszystko podlega debacie, więc absurdem byłoby zaciąganie jednostronnych zobowiązań wobec obywateli unijnych mieszkających w UK” - zadeklarował brytyjski Minister spraw zagranicznych Philip Hammond.
Obywatele Wielkiej Brytanii, Europy i świata już drugi tydzień próbują sobie poradzić z nową, poreferendalną rzeczywistością w UK. Nie ułatwiają tego kolejne zawirowania w brytyjskiej polityce, a zwłaszcza wypowiedzi konserwatywnych polityków dotyczące losów obywateli unijnych zamieszkałych na Wyspach.
Do tej pory w sprawie przyszłości Europejczyków przeważał ostrożny optymizm. Zaraz po ogłoszeniu wyników referendum zewsząd padały przypomnienia, że na razie ich sytuacja nie ulega zmienia. Eksperci podpowiadali, że deportacje już osiadłych w UK imigrantów byłyby szaleństwem, na które Wysp nie stać.
Jednak w ciągu ostatnich trzech dni Minister spraw zagranicznych Philip Hammond oraz Minister spraw wewnętrznych Theresa May zaczęli wypowiadać się na temat unijnej imigracji w nieco innym tonie.
Hammond czwartego lipca, na falach Radia BBC 4 o sytuacji imigrantów unijnych wypowiedział się tak:
Gdy zaczynają się negocjacje, nic nie jest pewne, wszystko podlega debacie, więc absurdem byłoby zaciąganie jednostronnych zobowiązań wobec obywateli unijnych mieszkających w UK. (…) Teraz najważniejsze pytanie nie dotyczy tego, czy wyjdziemy z Unii, ale tego, w jaki sposób wynegocjować najlepsze warunki.
Z kolei Theresa May, obecnie Minister spraw wewnętrznych, ale też najpoważniejsza kandydatka na stanowisko premiera Wielkiej Brytanii, mówiła w niedzielnym wywiadzie dla telewizji ITV:
Wciaż jesteśmy członkami Unii i tu nic na razie się nie zmienia. Ale oczywiście prowadząc negocjacje trzeba będzie się zastanowić, co zrobić z ludźmi z Unii zamieszkałymi na terenie UK, a ja chcę mieć pewność, że zabezpieczymy przyszłość nie tylko ich, ale także Brytyjczyków w innych krajach Unii. (…) Nikt nie musi zostać w danym kraju na zawsze. (…)Trzeba ustalić, jak poradzić sobie z ludźmi, którzy osiedlili się tutaj i z Brytyjczykami, którzy osiedlili się tam. (…) Na razie nic się nie zmienia, ale będzie o tym mowa podczas negocjacji.
W trakcie wywiadu May mówiła też, między innymi, że:
Potrzebujemy umowy (z Unią) która pozwoliłaby kontrolować swobodny przepływ ludności, ale dawała nam to czego potrzebujemy w zakresie umów i usług handlowych.
Przekaz dwójki dyplomatów jest jasny: nie zawahają się użyć Europejczyków zamieszkałych na Wyspach jako pionków w nadchodzących negocjacjach z Unią. Przyszłość Polaków w UK zależy więc od ustępliwości unijnych polityków w kwestiach dotyczących kontroli imigracji i umów handlowych.
W obronie praw Europejczyków wystąpiła jak dotąd Andrea Leadson, polityk z Partii Konserwatywnej, kolejna kandydatka na stanowisko premiera Wielkiej Brytanii. Leadson stwierdziła, że brytyjski rząd powinien zagwarantować obywatelom Unii zamieszkałym na Wyspach bezpieczną przyszłość.
Część komentatorów zauważa, że UK potrzebuje imigracji, a NHS nie zatrudnia polskich lekarzy by “wyświadczyć Polsce przysługę”. Eksperci dodają też, że Theresie May, piastującej stanowisko Minister spraw wewnętrznych od 2010 roku, nie udało się jak dotąd spełnić obietnic o ograniczeniu imigracji na Wyspy, mimo prowadzenia coraz ostrzejszej polityki deportacyjnej.
Michael Gove, Minister sprawiedliwości i kolejny poważny kandydat na stanowisko premiera na razie nie zabrał głosu w tej sprawie.
Wywiad z Theresą May można obejrzeć w serwisie Youtube:
Komentarze 20
Heh... I gdzie ci polscy zwolennicy brexitu krzyczacy ze prawo wstecz nie dziala...szkoda tylko banków ktore skoncza z tysiacami nie splaconych kredytow bo kredytobiorca nie bedzie wystarczajaco wykwalifikowany zeby dalej w UK mieszkac :-P
Poki nie daja opasek Na ramie to jest OK.
@ Infidel Brytyjczycy są zdolni do wszystkiego żeby "zabezpieczyć własny interes". Jak musieli zabezpieczać własny interes w Afryce w czasie wojen burskich to wymyślili , jako pierwsi, obozy koncentracyjne w których trzymali i mordowali zakładników. My teraz też jesteśmy w tym kraju zakładnikami a Brytyjczycy wciąż śnią o imperialiźmie i wyższości ich rasy nad innymi.
Szczerze mowiac my i tak sie przygotowujemy do zmiany panstwa i wyjedziemy,ale ciekawi mnie Co by bylo gdyby wszyscy ludzie jak my spakowali walizy..... Z kredytem, pracujac zatykajac dziury w nhs...
Mnie tez dolicz do tego grona, potrzebuje zmian ogolnie brexit mi wisi general nie, jak mi rzad zajdzie za skore to bedzie sobie Sam jak powyzej kredyt splacal;) zakladnik? Goran, kto ci znowu paszportach zabral?;)